Skip to main content

20 grudnia nastąpiło oficjalne ogłoszenie wyników transatlantyckich regat ARC 2014 – załoga Dobrych Jachtów zdobyła pierwsze miejsce nie tylko w swojej grupie, ale też, po uwzględnieniu przeliczników, wśród wszystkich startujących wielokadłubowców!

Turystyczne regaty ARC (Atlantic Rally for Cruisers) odbywają się rokrocznie od 1986 roku, żeglarze z całego świata startują z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich, a celem ich podróży jest Saint Lucia na Karaibach. To jedno z najważniejszych żeglarskich wydarzeń roku i dla wielu osób obowiązkowy punkt na mapie ich żeglarskich zmagań. W tym roku w marinie w Las Palmas stawiło się blisko 200 jachtów, w tym dwie załogi z Polski.

Zorganizowaliśmy start w regatach na jachcie idealnym do tego typu długich rejsów – Lagoon 450 „Blue Waves” – na pokład zaprosiliśmy przyjaciół i partnerów biznesowych – dla wszystkich ARC był nie tylko ogromną przygodą, ale również okazją do „naładowania akumulatorów”.

Strategiem regat i osobą, która czuwała na jak najlepszymi osiągami Blue Waves był Inge Brattlli, pokonujący trasę Las Palmas – Saint Lucia już po raz czternasty. Niektórzy z załogantów mieli wcześniejsze doświadczenia oceaniczne, innym przyszło po raz pierwszy zmierzyć się z bezkresem wielkiej wody. Niezależnie jednak od wszystkiego, dobór załogi okazał się strzałem w dziesiątkę – przez ponad dwa tygodnie rejsu ani razu nie zdarzyła się sytuacja kryzysowa, nie było żadnych zatarć czy kłótni – i choć katamaran sam w sobie jest przecież dużą jednostką, to w końcu zamknięcie ośmiu, bardzo aktywnych i niezależnych mężczyzn na powierzchni ok 50 m2 mogło rodzić sytuacje zapalne.

Od startu aż do samej mety zmagaliśmy się ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi, dzielnie stawiając czoła żywiołowi. Okresowe silne wiatry i duża fala wystawiały jacht na ogromne przeciążenia i wymagały od nas stałej czujności. Wielokrotne zmiany żagli, problemy z nadwyrężonym przez silne szkwały spinakerem czy code zero dostarczały stały emocji i utrzymywały załogę w ciągłym stanie gotowości. Nagrodą za te trudy były słoneczne dni, kiedy przy płynącym szybko pod pełnymi żaglami jachcie (maksymalna prędkość: 14 węzłów)  bawiły się delfiny, a sprzed dziobu uciekały latające ryby.

Dzień na jachcie składał się z sześciu czterogodzinnych wacht, czyli dyżurów podczas których podzielona na trzy grupy załoga odpowiadała za wszystko, co dzieje się na pokładzie – sterowanie, trymowanie i zmianę żagli, realizację założeń taktycznych i nawigacyjnych. Dodatkową atrakcją, która pozwoliła stworzyć zgraną i dobrze rozumiejącą się załogę był rotacyjny skład wacht – dzięki temu wszyscy uczestnicy mieli okazję poznać się nawzajem i doświadczyć żeglowania o różnych porach dnia i nocy, podziwiając wschody i zachody słońca a także niesamowite, rozgwieżdżone niebo nad bezkresnym Atlantykiem.

Dzięki wachtowemu systemowi pracy, mieliśmy czas na odpoczynek, życie towarzyskie i dodatkowe atrakcje, takie jak połów atlantyckich ryb.  Na jachcie można było znaleźć dosłownie wszystko, co może umilić długi rejs, począwszy od wspaniałego hiszpańskiego jamon, poprzez świeże, wypiekane codziennie rano pieczywo, aż po kolekcję filmów, które można było oglądać po zakończonej wachcie. Kilkoro spośród uczestników okazało się skrywać kulinarne talenty, także jachtowe menu obejmowało takie pozycje jak cevichi z surowej ryby mahi mahi z chili, szalotką i mango, lasagne z własnoręcznie przygotowanym beszamelem, kotlety schabowe z pure i mizerią, indyjskie curry z kurczaka, pieczoną rybę w sosie winnym ze świeżą pietruszką czy sorbety owocowe z czekoladą.

W trakcie trwania całego rejsu, niezależnie od pogody, a nawet wbrew początkowej chorobie morskiej, wszyscy doskonale się rozumieli. Dążyliśmy do tego, by dla wszystkich uczestników rejs był miłym, niezapomnianym przeżyciem, ale też od pierwszych chwil na jachcie, nadrzędnym celem całej naszej załogi było osiągnięcie jak najlepszego wyniku i zajęcie pierwszego miejsca.

Założony cel udało się zrealizować, Lagoon 450 „Blue Waves” przypłynął na metę jako pierwszy w swojej grupie, a po uwzględnieniu przeliczników okazało się, że zdobyliśmy pierwsze miejsce wśród wszystkich wielokadłubowców!

Podczas ogłoszenia oficjalnych wyników na Saint Lucia (20 grudnia), okazało się również, że blog prowadzony przez członka załogi – Filipa Wójcikiewicza został uznany za najlepszy nieanglojęzyczny blog ARC 2014!